Podcast

Ponad sto wizyt w Izraelu zaowocowało podcastem Izrael 1001 podróży. Prezentuję w nim kraj, który zafascynował mnie, jeszcze zanim pierwszy raz w życiu się w nim znalazłem. W kolejnych odcinkach opowiadam o miejscach, osobach i wydarzeniach, dzielę się swoimi spostrzeżeniami i refleksjami, aby ten, kto słucha, miał jak najbardziej kompletny obraz historii i teraźniejszości Bliskiego Wschodu. Po Izraelu i Palestynie oprowadzałem historyków sztuki, katolików, luteran, studentów i seniorów, pielgrzymów i turystów. Nauczyłem się prezentować treści zależnie od słuchaczy, a jednocześnie dzięki takiemu szerokiemu  spektrum odbiorców poszerzyłem swoje kompetencje w niemalże wszystkich obszarach, które składają się na pełną charakterystykę Izraela. Religie, dzieje, Biblia, przyroda, krajobrazy, rolnictwo, polityka, kultura i ciekawostki – to wszystko, oczywiście z różnym natężeniem zależnie od tematyki danego odcinka, można znaleźć po wejściu na podcast Izrael 1001 podróży

Najnowszy odcinek

Ejlat nad Morzem Czerwonym

Część. Nazywam się Michał Szczepaniak, jestem doktorem Biblii i przewodnikiem po Izraelu i Palestynie. W tym odcinku poopowiadam wam o jedynym izraelskim kurorcie nad brzegiem Morza Czerwonego, o Ejlacie w Zatoce Akaba. Na wstępie zapraszam do subskrypcji kanału Izrael 1001 podróży. Jeśli wam się podoba dajcie temu wyraz. Zachęcam do zadawania pytań, umieszczania komentarzy, wiadomości na fanpage’u na fejsbuku czy poprzez stronę michalszczepaniak.com.

Zaczynamy.

Ejlat pewnie najmocniej kojarzy się wam z rafą koralową, przezroczystą i ciepłą wodą, wreszcie egzotycznym i niespotykanym dla nas, Europejczyków, połączeniem morza, gór i wszechotaczającej wszystko pustyni. I tutaj też ciekawostka, bo ta pustynia nie przypomina bezbrzeżnej falującej tafli wydm piasku startego przez wiatr na kwarcową mąkę. Od strony jordańskiej, egipskiej i saudyjskiej z Ejlatem sąsiaduje pustynia kamienista, pełna wysokich szczytów gołych skał wznoszących się 200o metrów nad poziomem morza. Sam Ejlat położony jest w Dolinie Araby, część pasa depresji, którego kulminację stanowi Morze Martwe.

Zbliżając się do Ejlatu nic nie zapowiada efektu łał. Owszem jedzie się po dnie piaszczysto- żwirowej doliny, od wschodu piętrzą się potężne góry po jordańskiej stronie. Ale dopiero spotkanie z samym miastem zapiera dech w piersiach.

Jakby mało było egzotycznego konglomeratu lazuru wody, majestatu skał i błękitu nieba, Ejlat oferuje możliwość odbycia wyjątkowej wyprawy, w czasie której można się zanurzyć w podwodny świat rafy koralowej. W przeciwieństwie do Wielkiej Rafy Barierowej w Australii, usytuowanej spory kawałek od brzegu kontynentu (pamiętam, jak byłem w Cairns w Australii i wykupiłem sobie jednodniową wycieczkę połączoną z nurkowaniem to byłem zaskoczony, że do raf Hastings i Saxon trzeba było płynąć statkiem prawie 3 godziny), w Ejlacie czarujące podwodne krajobrazy są na wyciągnięcie ręki. Najprzyjemniej zanurkować samemu lub z instruktorem w ramach szerokiej gamy rozmaitych szkółek divingowych na terenie kurortu.

Kto z was nie ma za bardzo ochoty na całkiem profesjonalne podejście do sprawy, albo także na suchym lądzie ciągnie go pod wodę może skorzystać z oferty Podwodnego Obserwatorium Świata Koralowców. To obszerny kompleks, który przyciąga rocznie tłumy odwiedzających proponując odbiorcy w każdym wieku, oczywiście zwłaszcza dzieciom, zawsze celny model nauki poprzez zabawę. Można zejść suchą stopą pod powierzchnię Morza Czerwonego albo wejść czy podejść do licznych basenów, aby stanąć oko w oko ze stworzeniami morskimi od tych maciupeńkich i niepozornych jak wytwarzające perły małże po naprawdę duże żółwie czy poruszające się z gracją rekiny.

Warto rozważyć wycieczkę na rafę delfinów, gdzie można popływać z oswojonymi ssakami morskimi, uznawanymi za najbardziej przyjazne człowiekowi ze wszystkich mieszkańców mórz i oceanów.

Ci z was, którzy pomimo pobytu nad morzem nie są jakimiś wyjątkowymi miłośnikami plażingu i smażingu, a propos to uważajcie, bo na pustyni suche powietrze odwadnia człowieka jeszcze szybciej i można się solidnie poparzyć słonkiem, chociaż i to może lepsze niż kapryśny i zimny 2021 w naszym pięknym nadwiślańskim kraju. No więc, jeżeli ktoś z was wolałby poczuć się jak Lawrence z Arabii (który tutaj w okolicy autentycznie walczył) i poprzemierzać pustynne bezdroża polecam wybrać się do filarów Amrama, formacji skalnej nazwanej na cześć ojca Mojżesza, potem wyschniętym korytem rzecznym czyli wadi, a po hebrajsku nahal Szchoret udać się do źródła Netafim. Czternastokilometrowa trasa może zabrać trzy i pół godziny.

Kogo nie nęci ani woda ani pustynia może pochodzić po pięćdziesięciotysięcznym Ejlacie, porównywanym, często również w oficjalnych wystąpieniach, do amerykańskiego Las Vegas. Miasto nad Zatoką Akaba jest dla mnie jednak co nieco kiczowate i za cały jego plus uważam wyłącznie niebywałą lokalizację. 

Początki współczesnego Ejlatu sięgają wojny o niepodległość między Izraelem a Jordanią w latach 1948-49. W marcu 49 roku armia izraelska zajęła teren, na którym potem powstał istniejący obecnie kibuc Ejlot. W czasie przejęcia obszaru, z braku oryginalnej flagi, żołnierze umieścili na maszcie białe prześcieradło z pomalowanymi własnoręcznie pasami i gwiazdą Dawida.

Po przekątnej od muzeum miejskiego przy dawnym tureckim posterunku Umm Raszrasz można oglądać rzeźbę prezentującą żydowskich wojaków stawiających słup z narodowymi barwami.  

W grudniu 1952 roku miejscowość oficjalnie przekształciła się w miasto, choć na początku bardzo malutkie. Wodę dostarczano do niego z sąsiedniej Jotwaty (opowiadałem o niej tydzień temu) i do kryzysu tirańskiego z 1956 roku mieszkała tutaj nieznaczna społeczność żydowska. Prawdziwy boom miejscowość przeżyła po podpisaniu porozumień pokojowych z Egiptem i Jordanią pod koniec XX wieku, kiedy wzrosło zainteresowanie Izraelczyków wypoczynkiem nad rafą koralową, po tym jak Izrael zrzekł się prawa do Półwyspu Synajskiego z jego kurortami w tym najsłynniejszym Ofirem, czyli dzisiejszym Sharm El Sheik.

Utrzymanie portu w Ejlacie było dla władz żydowskich niezwykle istotne. Czemu?

Chodziło przede wszystkim o to, aby uniezależnić się od Kanału Sueskiego, kontrolowanego od 1956 przez rząd egipski. Do dzisiaj do Ejlatu przybijają frachtowce i kontenerowce przywożące m. in. samochody daleko azjatyckie, których mrowie porusza się po ulicach i drogach Izraela.

Rafa, nurkowanie, odwiedziny w obserwatorium, udział w sierpniowym festiwalu jazzowym czy wyjazd do położonego na północ od Ejlatu rezerwatu-punktu obserwacyjnego ptaków migrujących między kontynentami to, że tak się wyrażę, atrakcje grzeczne.

Ale jeżeli Ejlat chce uchodzić za kopię Las Vegas to przecież musi mieć w sobie odrobinę szaleństwa i ryzyka.

Dam wam na to kilka przykładów. Kiedyś lotnisko ejlackie znajdowało się dokładnie w samym centrum miasta. Miało się wrażenie, że maszyny schodzące do lądowania zaraz usiądą na równolegle biegnącej jezdni, a rozpędzające się do lotu jakby wymijały samochody po sąsiednim pasie. Współcześnie ruch pasażerski przejęło lotnisko im. Ilana i Asafa Ramonów na północ od miasta (o ojcu i synu Ramonach opowiedziałem w odcinku: Żydzi w kosmosie).

W Izraelu zabroniony jest hazard z wyjątkiem loterii i zakładów sportowych. Nie ma kasyn jako takich. Ale oczywiście jest jedno ale. Dozwolony jest hazard na pokładach statków, które wypływają z portów i fani dużych wygranych i mocnych nerwów mogą znaleźć się w swoim żywiole. Od brzegu w Ejlacie odbija wieczorami niejedno pływające kasyno.

Gdyby ktoś się nie wyrobił, albo statek danego dnia nie wypływał, można zawsze przejść do sąsiedniej egipskiej Taby. Pamiętam, gdy oprowadzałem grupy turystów z Polski czy Niemiec,  jak podekscytowani Izraelczycy za wszelką cenę chcieli jak najszybciej wyminąć kolejkę i  znaleźć się w jednym z ekskluzywnych hoteli po egipskiej stronie wybrzeża Zatoki Akaba, aby nareszcie zagrać.

W Ejlacie można zaszaleć jeszcze z innego powodu. Nie obowiązuje tutaj 17-procentowy podatek wat, który nie jest doliczany do cen towarów i usług w obrębie całej aglomeracji.

Ktoś z was może zapytać co z dziejami Ejlatu przed setkami, tysiącami lat. Co wiadomo na ten temat?

To dosyć groteskowa sytuacja, ponieważ gdziekolwiek by nie szukać ruin starożytnego Ejlatu czy też jakby go nie utożsamiać, pradawne pozostałości znajdują się poza granicami współczesnego Izraela. Jeśli wzmiankowany w Biblii Elat (wersja bez j) był miejscem postoju Hebrajczyków podczas wędrówki przez pustynię, co raczej uważa się za późniejszą wstawkę do tekstu biblijnego, i należy go identyfikować z innym wspominanym miejscem, które zwało się Esjon-Geber to rodzi się pytanie, gdzie znajdowało się to Esjon-Geber. Jedni powiedzą, że Esjon-Geber, które potem zlało się w jedno z nazwą Elat, należy szukać na stanowisku archeologicznym Tell El Chelefe. Tell El Chelefe jest zlokalizowane wprawdzie bardzo blisko współczesnego Ejlatu, ale już na terenie Jordanii.

Druga grupa badaczy wysuwa hipotezę, że Esjon-Geber to nie Elat, lecz Dżazirat Farun, czyli Wyspa Faraona, albo Wyspa Koralowa albo wyspa Graia, istniejący do dzisiaj maleńki kawałek lądu nieopodal brzegu synajskiej Taby już na terytorium Egiptu. Wokół Dżazirat Farun znajduje się jedyne w Zatoce Akaba naturalne kotwicowisko, co w analizach naukowych nie pozostaje bez znaczenia.  

Nie wdając się w szczegóły, spory, argumenty i kontrargumenty uczonych można w skrócie o Ejlacie i jego najbliższej okolicy stwierdzić kilka bardzo ważnych faktów.

Jako port odgrywał znaczącą rolę ze względu na obecność niedalekich złóż miedzi (odsyłam was do odcinka o Timnie). Był prężnym ośrodkiem wymiany handlowej obejmującej złoto, kadzidło i mirrę (nie bez powodu te trzy dary złożono Dzieciątku w Betlejem), jak też wyroby ceramiczne docierające tu nawet z odległej Grecji.

Przez kilka tysięcy lat obszar współczesnego Ejlatu i jordańskiej Akaby pozostawał wielkim oknem na świat, pełnił funkcję punktu wymiany handlowej lądowej i morskiej, ta druga sięgała przypuszczalnie nawet aż do Sumatry[1]Przecież zanim wyruszyły karawany wielbłądów (najstarsza inskrypcja o udomowieniu tych zwierząt pochodzi z XI w. pne[2]), Egipcjanie utrzymywali stałą żeglugę na Morzu Czerwonym co najmniej od połowy III tysiąclecia pne. Statki odbywały rejsy łącząc Jemen, Afrykę Wschodnią i Arabię. 

Nie trudno zatem zrozumieć dlaczego przez stulecia rywalizowali o ten przyczółek na północnym brzegu Zatoki Akaba faraon Szeszonek, królowie Judy, plemię Edomitów czy Nabatejczycy z Petry. Ci ostatni zmienili nazwę portu na Ajla. W Ajli stacjonowała rzymska armia (najpierw III legion Cyrenejski, a potem X legion Fretensis). Okolica, od najdawniejszych czasów dogodnie ulokowana, mogąca przyjąć karawany, jak również łodzie nie była obojętna Bizantyjczykom, którzy ustanowili tu biskupstwo, a następnie muzułmańskim Arabom.

Być może do portu w Ajli dotarł podczas swoich licznych ekscytujących podróży bohater Baśni tysiąca i jednej nocy, słynny Sindbad Żeglarz. W epoce dominacji islamu nadmorskiej miejscowości nadano nową nazwę, a mianowicie Akaba. Wtedy też zyskała ona nowy atut, a mianowicie leżała na głównym pielgrzymim szlaku wiodącym do Mekki.    

Krzyżowcy opanowali północną część Zatoki Akaba, ale nie czerwonomorską Akabę, dlatego na wspomnianej już wyspie Faraona mieli ponoć wznieść fortecę, by atakować muzułmańskie okręty. Do dzisiaj na wysepce dumnie stoi twierdza, wpisana na listę Unesco, ale kazał ją wystawić Saladyn, wielki pogromca krucjatowego rycerstwa pod koniec XII wieku.

Pomimo zatem faktu, że relikty dawnej świetności Ejlatu nie leżą na terytorium Izraela, ale znajdują się w Jordanii i Egipcie, miasto na pewno nie pozostawi was obojętnymi na nagromadzony ładunek bodźców.

Fascynująca historia, w której fakty mieszają się z baśniami, piękno morza, rafy koralowej, dumnych gór i pustyni na styku czterech państw Izraela, Egiptu, Jordanii oraz Arabii Saudyjskiej gwarantują moc wrażeń wszystkim odwiedzającym Ejlat.

Dziękując wam za uwagę zapraszam do wysłuchania kolejnego odcinka podcastu Izrael 1001 podróży. Nie zapomnijcie o subskrypcji i poleceniu kanału znajomym i przyjaciołom. Jeśli będziecie mieli chęć piszcie, komentujcie i dzielcie się spostrzeżeniami. Do usłyszenia!

 

Zapraszam na mój kanał Izrael 1001 podróży

Spotify

SoundCloud

Youtube